29 listopada 2019r. zawitaliśmy w Stobnie, by wspólnie z tamtejsza drużyną spędzić cudowne dwa biwakowe dni. Niejeden się dziwił i uśmiechał na słowo „biwak”. Że zimno? Że wietrznie? Nas to nie zraża – ciepło ubrani, z wystruganymi kijami w rękach – ruszyliśmy na podpój wieczoru czyli zaplanowane ognisko. … pokonał nas wiatr – z uwagi na zagrożenie pożarem, kije będą musiały poczekać. Kiełbaska wylądowała w garnku, a my na sali gimnastycznej – gdzie w klimacie świeczki (schowanej w prowizorycznie ustawionej studzience) – śpiewaliśmy harcerskie piosenki, a druh Czarek przepięknie opowiadał nam o zwyczajach harcerskiej watry. Wieczór nieco inny jak w domu i równie inna noc – z alarmem nocnym, spacerem w ciemności, z rozmowami do świtu. A rano pobudka – śniadanie i wymarsz w teren czyli… harcerskie podchody. Na trasie zadania z pierwszej pomocy, nauka musztry, układania ogniska, coś dla śmiechu i na poważnie strzelanie z broni. Tyle się działo – w tak krótkim czasie – mówili nowi członkowie drużyn. A to dopiero początek waszej przygody. Spisaliście się na medal – a raczej jak prawdziwe zuchy. Mamy nadzieję, że podobały Wam się chwile spędzone z harcerzami i zostaniecie z nami na dłużej…